- Ta
kobieta co cię zaatakowała. To nie była zwyczajna kobieta.. Ona była sługą złej
czarownicy ,która chce zabrać twój naszyjnik.
-Mój
naszyjnik.. Ale dlaczego..?
-Jest on
potężniejszy niż ci się wydaje! Kiedy ona zdobędzie to czego chcę będzie
chciała przejąć władzę nad naszą krainą ,ale zdaje mi się ,że nad twoim światem
również.
- Co się
stanie kiedy ona zdobędzie naszyjnik?
-Będzie
bardzo źle , nie umiesz sobie wyobrazić jaka ona będzie potężna. Nikt jej nie
pokona , nie zdołamy już nic zrobić.
-No to
muszę zrobić wszystko ,żeby mi go nie odebrała. Ale ta zła czarownica... ona była
z tego świata ,tak?
-Nie do
końca... Ona .. hmm.. Ona jest taka jak ty , była zwykłą dziewczyną.
-To czemu
stała się zła?
Rozal
spochmurniała. Widać ,że był to dość delikatny temat ,ale ja musiałam
wiedzieć ,więc nie odpuszczałam!
- Pewnie
nie chcesz mi tego powiedzieć.. ale muszę wiedzieć aby nie popełnić tego samego
błędu. Chyba rozumiesz ,prawda?
-Tak , to
dość drażliwy temat. Stała się taka przez zazdrość.
-Coś
czuje ,że nie dowiem się szczegółów?
-Nie
teraz.. dowiesz się w odpowiednim czasie..
-No
dobrze nie będę pytać ,ale jak mam się bronić przed takimi kobietami? Bo chyba
będzie ich więcej..
-Tak masz
rację i właśnie dlatego dziś będziesz mieć pierwszą lekcję ,która ułatwi ci
życie w twoim świecie i tutaj.
-Sztuki
walki?
-Na
początek parę sztuczek magicznych
Po tych
słowach Rozal uśmiechnęła się figlarko i podeszła do balkonu.
- Ten
medalion daje ci też moce.
-Ale
takie.. ,że czary?
-Tak ,
właśnie takie. Pokaże ci parę zaklęć w obronie.
-Wow! To
będzie ciekawe .
-Magia
jest piękna ( W tym momencie wyczarowała małe płomyki goniące się wokół
Nalli ) Ale może być też zła ( teraz powstał czarny płomyczek ,który zgasił
jeden dobry)
-To
smutne..
-Ale
niestety prawdziwe..
-Czego
mnie dzisiaj nauczysz?
-Nauczę
cię tworzyć tarczę i ..
-Iii..
-Rzucać
kulami ognia? ..., tak można to nazwać
-No
to zaczynamy
Rozal
klasnęła w ręce i nagle pojawiliśmy się na arenie. Była naprawdę wielka. Po
prawej stronie tor przeszkód . Po lewej słomiane ludziki i doklejone serca. To
chyba było coś do ćwiczeń na celność. To wszystko było takie inne! Nie mogła w
to uwierzyć ,że dzieje się na prawdę. Ale tak! tak właśnie było! teraz
stoi tu i bacznie obserwuje arenie , każdy jej kąt przeszukała wzrokiem. Gdyby
arena miała uczucia mogła by sie zarumienić ,przez je uważne ,zdumione
spojrzenia.
-To czego
najpierw mnie nauczysz? Tarcza , kule ognia?
- Może
najpierw tarcza. Jest dość łatwiejsza. Mniej pracy!
-No
dobrze! To pokarz mi !
-Musisz
ułożyć odpowiednio ręce! Zaciśnij pięści.. o tak... ustaw je przed siebie krzyżem.
O tak.. i teraz wyobraź sobie jakąś osobę lub rzecz kojarzącą ci się z ochroną.
Musisz się skupić.
Nalla
wyobraziła sobie wielki potężny dąb. Był naprawdę ogromny , twardy i mosiężny.
Kiedy otworzyła oczy zauważyła że przed nią znajduje się zielona tarcza ze
światła. Była piękna , bardzo podobało się jej co zdołała zrobić. Była dumna z
tego co stworzyła!
-No to
już tarcze potrafisz tworzyć! Pamiętaj ,zawsze myśl o tej rzeczy! Z czasem
wystarczy że tylko o tym pomyślisz i ułożysz ręce a tarcza się pojawi. Na razie
musisz się skupić. Powtórzymy to jeszcze parę razy i przechodzimy dalej.
-Dobrze!
Niech tak będzie.
Dziewczynie
szło coraz lepiej. Parę prób a już nie musiała aż tak bardzo się wysilać/
-Dobrze
teraz kule ognia. Tutaj także musisz zacisnąć pieści! Tak naprawdę wszystko
polega na tym abyś sobie to wyobraziła i skupiła na danej czynności.
-Czyli
mam sobie wyobrazić ogień?
-Tak i
skupić się na pięściach.
Nalla
bacznie obserwowała dłonie i myślała o ogniu. Nic się nie działo ,lecz ona nie
poddawała się. Dalej nic się nie działo. Dziewczyna spojrzała na niebo i znów
na zaciśnięte pieści . Uspokoiła się ,wzięła głęboki oddech i znów myślała
tylko o ogniu. Nie zdawało sobie sprawy że w jej oczach tańczyły małe złote
płomyki i stało się. Jej pięści zaczęły tlić się ogniem. Była podekscytowana
uśmiechnęła się zwycięsko i spojrzała na uśmiechnięta Rozal.
-Bardzo
dobrze. Teraz unieś rękę wceluj w punkt i wyobraź sobie że rzucasz ogniem ..
Wyobraź sobie coś buchającego.. Tak..
-Hmm.. no
dobrze
Podniosła
rękę. Wycelowała w jednego z kukieł i wyobraziła sobie kulkę ognia ,którą ona
rzuca. I wystrzeliła ogniem w przeciwnika. Jak się okazało prosto w serce. Co
było dość zaskakujące bo stały daleko.
-Bardzo
dobrze ci idzie! Teraz znów musimy poćwiczyć!
Roazl
machnęła ręką a z ziemi wyłoniły się kukły. Stały nieruchomo ,lecz wydawały się
żywe.
-Czy one
czują? Są takie.. jakieś.. no.. żywe..
-Nie spokojnie..
Nie czują nic. I tak są żywe ,lecz rozkazałam im stań nieruchomo.
-Eee..
czyli zabije ich?
-Nie
możemy tego tak nazwać. Zabijać można coś żywego co ma uczucia i własny rozum.
A to są kukły które są zdolne do wykonywania moich rozkazów i poruszania się ,
nic więcej. Spokojnie , możesz na nich ćwiczyć!
-Eee...
No dobrze!
I zaczęła
rzucać w nie pociskami kul z ognia. Skupiła swoje myśli na celu i ogniu. Szło
jej naprawdę dobrze. Po wielu strzałach Rozal powiedziała:
-Na dzisiaj
koniec!
-Już ?
Szkoda , nawet było fajnie!
-Tak wiem
i jestem z ciebie dumna! Szybko się uczysz , co jest bardzo przydatną cechą.
-Dziękuję
-Teraz
musisz już wracać!
-Już ??
-Tak.. Do
zobaczenia jutro!
-Do
zobaczenia!
Wszystko
powoli zachodziło mgłą słowa Rozal były coraz bardziej niewyraźne. Aż w końcu
wszystko znikło. Została pustka... Nalla szybko obudziła się spojrzała na
zegarek.. 3;00. Była zmęczona. Ułożyła się wygodnie i znów zasnęła,
*Rozal*
Gdy tylko
Nalla opuściła krainę podszedł do niej mężczyzna. Był wysoki , dobrze zbudowany
, poważny. Miał bliznę na policzku i czarne przenikliwe spojrzenie.
-Jak
Nalla się sprawuję?
-Bardzo szybko się uczy i udowodniła ,że jest bardzo dobrą osobą.
-W jaki
sposób królowo?
- Podczas
treningu wahała sie co do zwalczenia kukieł ponieważ bała się że je skrzywdzi.
Pokazała ,że nie chce zabijać jeśli coś to tylko z konieczności. Udowodniła już
na pierwszej lekcji ,że odpowiednią osobą do noszenia naszyjnika. Jest godna
tego daru.
-Jest
Pani pewna?
-Tak Piotrze.
-Miejmy
nadzieje ,że nie zawiedzie Pani przeczucie.
Odchodzi
...