poniedziałek, 25 maja 2015

Rozdział 11 ,, Magia "



- Ta kobieta co cię zaatakowała. To nie była zwyczajna kobieta.. Ona była sługą złej czarownicy ,która chce zabrać twój naszyjnik.
-Mój naszyjnik.. Ale dlaczego..?
-Jest on potężniejszy niż ci się wydaje! Kiedy ona zdobędzie to czego chcę będzie chciała przejąć władzę nad naszą krainą ,ale zdaje mi się ,że nad twoim światem również.
- Co się stanie kiedy ona zdobędzie naszyjnik?
-Będzie bardzo źle , nie umiesz sobie wyobrazić jaka ona będzie potężna. Nikt jej nie pokona , nie zdołamy już nic zrobić.
-No to muszę zrobić wszystko ,żeby mi go nie odebrała. Ale ta zła czarownica... ona była z tego świata ,tak?
-Nie do końca... Ona .. hmm.. Ona jest taka jak ty , była zwykłą dziewczyną.
-To czemu stała się zła?
 Rozal spochmurniała. Widać ,że  był to dość delikatny temat ,ale ja musiałam wiedzieć ,więc nie odpuszczałam!
- Pewnie nie chcesz mi tego powiedzieć.. ale muszę wiedzieć aby nie popełnić tego samego błędu. Chyba rozumiesz ,prawda?
-Tak , to dość drażliwy temat.  Stała się taka przez zazdrość.
-Coś czuje ,że nie dowiem się szczegółów?
-Nie teraz.. dowiesz się w odpowiednim czasie..
-No dobrze nie będę pytać ,ale jak mam się bronić przed takimi kobietami? Bo chyba będzie ich więcej..
-Tak masz rację i właśnie dlatego dziś będziesz mieć pierwszą lekcję ,która ułatwi ci życie w twoim świecie i tutaj.
-Sztuki walki?
-Na początek parę sztuczek magicznych
Po tych słowach Rozal uśmiechnęła się figlarko i podeszła do balkonu.
- Ten medalion daje ci też moce.
-Ale takie.. ,że czary?
-Tak , właśnie takie. Pokaże ci parę zaklęć w obronie.
-Wow! To będzie ciekawe .
-Magia jest piękna ( W tym  momencie wyczarowała małe płomyki goniące się wokół Nalli ) Ale może być też zła ( teraz powstał czarny płomyczek ,który zgasił jeden dobry)
-To smutne..
-Ale niestety prawdziwe..
-Czego mnie dzisiaj nauczysz?
-Nauczę cię tworzyć tarczę i ..
-Iii..
-Rzucać kulami ognia? ..., tak można to nazwać
 -No to zaczynamy 
Rozal klasnęła w ręce i nagle pojawiliśmy się na arenie. Była naprawdę wielka. Po prawej stronie tor przeszkód . Po lewej słomiane ludziki i doklejone serca. To chyba było coś do ćwiczeń na celność. To wszystko było takie inne! Nie mogła w to  uwierzyć ,że dzieje się na prawdę. Ale tak! tak właśnie było! teraz stoi tu i bacznie obserwuje arenie , każdy jej kąt przeszukała wzrokiem. Gdyby arena miała uczucia mogła by sie zarumienić ,przez je uważne ,zdumione spojrzenia. 
-To czego najpierw mnie nauczysz? Tarcza , kule ognia?
- Może najpierw tarcza. Jest dość łatwiejsza. Mniej pracy!
-No dobrze! To pokarz mi ! 
-Musisz ułożyć odpowiednio ręce! Zaciśnij pięści.. o tak... ustaw je przed siebie krzyżem. O tak.. i teraz wyobraź sobie jakąś osobę lub rzecz kojarzącą ci się z ochroną. Musisz się skupić. 
Nalla wyobraziła sobie wielki potężny dąb. Był naprawdę ogromny , twardy i mosiężny. Kiedy otworzyła oczy zauważyła że przed nią znajduje się zielona tarcza ze światła. Była piękna , bardzo podobało się jej co zdołała zrobić. Była dumna z tego co stworzyła!
-No to już tarcze potrafisz tworzyć! Pamiętaj ,zawsze myśl o tej rzeczy! Z czasem wystarczy że tylko o tym pomyślisz i ułożysz ręce a tarcza się pojawi. Na razie musisz się skupić. Powtórzymy to jeszcze parę razy i przechodzimy dalej.
-Dobrze! Niech tak będzie. 
Dziewczynie szło coraz lepiej. Parę prób a już nie musiała aż tak bardzo się wysilać/
-Dobrze teraz kule ognia. Tutaj także musisz zacisnąć pieści! Tak naprawdę wszystko polega na tym abyś sobie to wyobraziła i skupiła na danej czynności. 
-Czyli mam sobie wyobrazić ogień?
-Tak i skupić się na pięściach.
Nalla bacznie obserwowała dłonie i myślała o ogniu. Nic się nie działo ,lecz ona nie poddawała się. Dalej nic się nie działo. Dziewczyna spojrzała na niebo i znów na zaciśnięte pieści . Uspokoiła się ,wzięła głęboki oddech i znów myślała tylko o ogniu. Nie zdawało sobie sprawy że w jej oczach tańczyły małe złote płomyki i stało się. Jej pięści zaczęły tlić się ogniem. Była podekscytowana uśmiechnęła się zwycięsko i spojrzała na uśmiechnięta Rozal.
-Bardzo dobrze. Teraz unieś rękę wceluj w punkt i wyobraź sobie że rzucasz ogniem .. Wyobraź sobie coś buchającego.. Tak.. 
-Hmm.. no dobrze 
Podniosła rękę. Wycelowała w jednego z kukieł i wyobraziła sobie kulkę ognia ,którą ona rzuca. I wystrzeliła ogniem w przeciwnika. Jak się okazało prosto w serce. Co było dość zaskakujące bo stały daleko. 
-Bardzo dobrze ci idzie! Teraz znów musimy poćwiczyć! 
Roazl machnęła ręką a z ziemi wyłoniły się kukły. Stały nieruchomo ,lecz wydawały się żywe.
-Czy one czują? Są takie.. jakieś.. no.. żywe..
-Nie spokojnie.. Nie czują nic. I tak są żywe ,lecz rozkazałam im stań nieruchomo. 
-Eee.. czyli zabije ich?
-Nie możemy tego tak nazwać. Zabijać można coś żywego co ma uczucia i własny rozum. A to są kukły które są zdolne do wykonywania moich rozkazów i poruszania się , nic więcej. Spokojnie , możesz na nich ćwiczyć!
-Eee... No dobrze!
I zaczęła rzucać w nie pociskami kul z ognia. Skupiła swoje myśli na celu i ogniu. Szło jej naprawdę dobrze. Po wielu strzałach  Rozal powiedziała:
-Na dzisiaj koniec! 
-Już ? Szkoda , nawet było fajnie!
-Tak wiem i jestem z ciebie dumna! Szybko się uczysz , co jest bardzo przydatną cechą.
-Dziękuję
-Teraz musisz już wracać!
-Już ??
-Tak.. Do zobaczenia jutro!
-Do zobaczenia!
 Wszystko powoli zachodziło mgłą słowa Rozal były coraz bardziej niewyraźne. Aż w końcu wszystko znikło. Została pustka... Nalla szybko obudziła się spojrzała na zegarek.. 3;00. Była zmęczona. Ułożyła się wygodnie i znów zasnęła,

                                                            *Rozal*

Gdy tylko Nalla opuściła krainę podszedł do niej mężczyzna. Był wysoki , dobrze zbudowany , poważny. Miał bliznę na policzku i czarne przenikliwe spojrzenie. 
-Jak Nalla się sprawuję?
-Bardzo szybko się uczy i udowodniła ,że jest bardzo dobrą osobą.
-W jaki sposób królowo?
- Podczas treningu wahała sie co do zwalczenia kukieł ponieważ bała się że je skrzywdzi. Pokazała ,że nie chce zabijać jeśli coś to tylko z konieczności. Udowodniła już na pierwszej lekcji ,że odpowiednią osobą do noszenia naszyjnika. Jest godna tego daru. 
-Jest Pani pewna?
-Tak Piotrze.
-Miejmy nadzieje ,że nie zawiedzie Pani przeczucie.
Odchodzi ...